OK
Porządna zakąska!
“Rickmancking the Stone” to dobry, satysfakcjonujący epizod, po którym chciałoby się więcej! Nie jest to czołówka serialu, ale i w dalszym ciągu trzyma wyjątkowo wysoki poziom.
User Review
( votes)Po zaskakującej kwietniowej premierze pierwszego epizodu trzeciego sezonu kazano nam czekać na premierę kolejnego odcinka aż trzy długie miesiące. W końcu jest – Rick and Morty powrócił! Znowu! Sprawdźmy co tam nasi kochani bohaterowie zmajstrowali.
W “Rickmancing the Stone” nasi bohaterowie razem z Summer udają się do post apokaliptycznego świata parodiującego wizję przyszłości znaną z serii Mad-Max. W odcinku mam więc całą gamę nawiązań do tego kultowego filmu. Pojawiają się walki z mutantami, cudaczne stroje, śmiercionośne samochody i wiele więcej. Twórcy z reguły odwołują się do najnowszego filmu z serii, ale i fani starszych odsłon uśmiechną się widząc na przykład Blood Dome znaną m. in. z trzeciej części z Melem Gibsonem w obsadzie.
Standardowo dla serialu, scenarzyści pod pozorem nieskrępowanej zabawy przerzucają ciężkie tematy, przykrywając ją właściwą sobie dawką absurdu, bezczelności i różnej rodzaju wynaturzeń. ;) Główną fabularną odcinka jest rozwód Jerry’ego i Beth, którego wpływ na dzieci nabiera znaczenia gdy trzeba radzić sobie w świecie, w którym rządzi przemoc. Summer zamienia się w twardzielkę i wiąże się z lokalnym ważniakiem z wiadrem na głowie (sic!), zaś Morty – z małą pomocą Ricka – zostaje gladiatorem, który dzięki specjalnemu ramieniu morduje każdego, kto mu się nawinie “pod rękę”. Ot, terapia jak się patrzy.
Serducho mi się samo raduje jak bardzo (ponownie!) twórcy pomiatają Jerrym – ma w tym odcinku max. 2 minuty, ale są to jednocześnie najśmieszniejsze i jednocześnie najbardziej depresyjne momenty tego epizodu. Ściskam czule Jerry! ;)
W tym wszystkim kręci się jeszcze Rick, któremu zależy tylko na zdobyciu specjalnego izotopu, będącego ważną częścią lokalnej społeczności. Po tym jak Summer i Morty buntują się przeciw dziadkowi i zostają w Mad Maxowym świecie na dłużej Rick musi sobie radzić z rozedrganą emocjonalnie Beth. Robi to oczywiście “po swojemu”, tworząc roboty przypominające Morty’ego i Summer. Sceny z nimi są chyba to zdecydowanie jedne z zabawniejszych momentów tego odcinka. Osobiście trochę kojarzą mi się z kultowym “Pass the Butter”.
I jaki w końcu jest ten drugi odcinek Rick and Morty?
Drugi odcinek nie jest tak dobry jak pierwszy epizod tego sezonu, ale to ciągle kawałek cudnie smolistego humoru i świetnej rozrywki. Wątek z rozwodem w tle jest dobrze poprowadzony i ponuro zabawny, ale już Mad-Maxowe przygody mogą trochę rozczarowywać nieco pobieżnym potraktowaniem. Nie zrozumcie mnie źle – jest dobrze, ale były już odcinki, w których świat w tle był ciekawszy i lepiej wykorzystany. Tym niemniej, warto docenić pracę jaką w tym odcinku wykonali animatorzy i rysownicy, którzy z pieczołowitością odtworzyli wszystkie szczególiki i drobne elementy widoczne na postaciach pustynnych wojowników. Widać, że ten sezon dostał solidny budżet na realizację.
Rick and Morty “Rickmancking the Stone” to porządna kontynuacja rozpoczętej w poprzednich odcinkach historii – czuć, że to tylko przystawka do czegoś większego, ale za to całkiem smaczna!
Źródło zdjęć: Adult Swim
CIEKAWOSTKA
Jeżeli zastawialiście się, co dokładnie oznacza scena po napisach to już śpieszę z wyjaśnieniem. Otóż pojawiający się w tej scenie wilk to nawiązanie do hobby/pracy Jerry’ego. W tej wersji rzeczywistości znany jest z fotografii przyrody i zwierząt.
“Zaraz, zaraz! Przecież Jerry pracuje w reklamie” – racja, ale… nie do końca. Przypominam, że fragment z Jerrym tworzącym reklamy to część epizodu “M. Night Shaym-Aliens!” (epizod 4, sezon 1), zaś dwa odcinki później w “Rick Potion No. 9” nasi bohaterowie trafili już do innej rzeczywistości. Jerry z branży reklamowej pozostał w Cronenberg World! Szczegóły, szczególiki! Polecam wątek na SubReddit :-