WARTO!
GODNY POWRÓT!
To mogła być katastrofa… na szczęście nie jest! Reboot “Kaczych Opowieści” to piękny początek czegoś nowego – zabawny, ciekawy i nakręcający na więcej. Dajcie mi kolejne odcinki!
User Review
( votes)Podobno każdy tekst powinien zawierać jakieś wyznanie autora. W takim razie muszę się do czegoś przyznać – na nowe Kacze Opowieści czekałem z niecierpliwością, więc przed premierą pierwszego odcinka moje oczekiwania były naprawdę wysokie. Jak wypadło porównanie marzeń z rzeczywistością? Będzie krótko – lepiej niż oczekiwałem! :)
Kacze opowieści powróciły!
Reboot serialu animowanego z 1987 stawia nas w sytuacji fabularnej w której słynny Sknerus McKwacz, poszukiwacz przygód, nieustraszony zdobywca i odkrywca tajemnic po prostu… skończył karierę. Jak można było się domyślić ze zwiastunów, pojawi się coś co obudzi w starym pryku żądzę przygody. Katalizatorem zmian okażą się ukochani siostrzeńcy Donalda – Hyzio, Dyzio i Zyzio, których Donald zmuszony jest zostawić u wujaszka, gdy musi udać się na rozmowę o pracę.
Oczywiście początkowo ta znajomość nie wygląda wcale różowo – Sknerus jest zgorzkniały, niegrzeczny i niezbyt zadowolony z obecności siostrzeńców. Taaaaak…dość powiedzieć, że ta rodzinny zjazd rozpoczyna się tym, że McKwacz przyjmuje siostrzenców do siebie i zamyka ich na klucz w jakimś starym pokoju. Ciepłe przywitanie, nie ma co. ;) Chłopaki mają jednak niepokorne charakterki i wydostają się z pomieszczenia – spotykają Tasię van der Kwak (wnuczkę Pani Dziobek) i razem powodują nieziemskie zamieszanie w rezydencji, po tym gdy trafią do pomieszczenia, w którym Sknerus trzyma trofea i magiczne przedmioty ze swoich wypraw. Cały galimatias kończy się ostatecznie uwolnieniem paru potworów i zaczarowanego smoka, który rozsmakował się w jedzeniu złota. A gdzie jest najwięcej złota na świecie? Oczywiście w skarbcu McKwacza! Bohaterowie łączą siły i ostatecznie powstrzymują smoka, a Sknerus…odzyskuje dobry humor i chęć do przygód! Jaki jest następny krok? Zaginione miasto Atalantyda!
Połowa odcinka się kończy, a my przenosimy się na rozmowę rekrutacyjną Donalda, gdzie do akcji wkracza Granit Forsant, który werbuje nieświadomego Donalda do ekipy, mającej uprzedzić Sknerusa w odnalezieniu skarbów Atlantydy. Dalsza część odcinka toczy się wokół podróży bohaterów, unikania pułapek, pojedynku z Forsantem i ponownym zawiązaniu relacji rodzinnych. Kacza ekipa w końcu pokonuje Forsanta i wraca zwycięsko do domu, zaś Donald zgadza się ostatecznie na to, by chłopcy mogli przeżywać przygody razem ze Sknerusem.
To jednak nie koniec, bo powstaje nowa tajemnica do rozwiązania. Dyzio znajduje w garażu Sknerusa tajemnicze malowidło przedstawiające wspólne przygody Sknerusa, Donalda i… jeszcze kogoś. Nie zdradzę kogo. ;)
W starym ciele młody duch!
Podobnie jak Sknerus odzyskał energię do przygód, tak “Kacze Opowieści” A.D. 2017 dostały nową oprawę i nowe życie. Ogromny plus twórcy mają u mnie jednak za zachowanie komiksowego klimatu – tutaj każdy jest na swoim miejscu. Sknerus to zgryźliwiec, Donald choleryk, którego najmniejsza drobnostka może wyprowadzić z równowagi, siostrzeńcy mają młodzieżowy luz znany np. z Kaczej Paczki, Śmigacz McKwacz to fajtłapa większy od Donalda, zaś Forsant wspina się na wyżyny bycia “mendą”. ;) W porównaniu do oryginalnej kreskówki niektóre postaci dostały też solidny upgrade – charakteru szczególnie nabrała Tasia i Pani Dzióbek. Ta ostatnia teraz aparycją przypomina Terminatora zamiast drobnej pokojówki!
Jedna rzecz – fanów oryginalnych Kaczy Opowieści możemy razić tylko nieco złagodzony charakter Sknerusa. Lata temu jego postać była jeszcze bardziej szorstka i nieznośna niż w obecnej wersji. Osobiście, uważam to jednak za dobry ruch, więc nie będę się tego więcej czepiać w tej recenzji.
To, co zdecydowanie mnie zachwyciło to cudny, inteligentny humor, często operujący na kontrastach w charakterach postaci i niespodziewanych zwrotach akcji. Świetne są też fragmenty, w których twórcy bawią się wizualnym formatem kreskówki wpychając np. fragment z sępami jako doradcami finansowymi Sknerusa czy prześmieszny korpofilmik Forstanta, w którym stwierdza, że “Pracownicy są największym skarbem”. Ach ten marketing! Pozytywnie “rozwalił” mnie też motyw gdy bohaterowie docierają do Atlantydy, a ta okazuje się być odwrócona do góry nogami. Co najlepsze, ma to przełożenie w historii, gdy okazuje się, że wszystkie pułapki można ominąć bo uruchamiają się teraz na suficie. ;)
Dodajemy do tego całkiem zgrabną fabułę – choć dość prostą – i otrzymamy naprawdę smaczny kąsek. Jedyne do czego bym się przyczepił to zbyt szybkie “ocknięcie” Sknerusa. Można ten motyw pociągnąć trochę dłużej, ale patrząc na końcówkę odcinka wydaje się, że twórcy będą jednak żonglować nieco inną kartą scenariusza. Wygląda bowiem na to, że (spoiler!) może otrzymamy wyjaśnienie w końcu dlaczego Hyzio, Dyzio i Zyzio zamieszkali na stałe u Donalda! To by było! (koniec spoilera!)
Stylowo i ładnie
Czas przejść do technikaliów – styl nowej wersji Kaczych Opowieści podobał mi się od samego początku, dlatego po pierwszym epizodzie prawie nie mam na co narzekać. Kreska jest nieco uproszczona, ale za to bardzo wyrazista i szczegółowa . Może trochę zbyt bardzo przypomina wiele innych współczesnych kreskówek, ale ma swój własny, bardzo komiksowy charakter. Dobrą robotę “robią” też szczegółowe tła (zwłaszcza w pierwszej połowie odcinka), niestandardowe ujęgica (jest kilka perłek!) i płynna animacja. Technicznie jest niemal idealnie. Piszę “niemal” bo intro sprawia wrażenie jakby nieco przycinało. Następny odcinek we wrześniu więc może to poprawią.
Permanentnie zachwycił mnie za to angielski dubbing – zwłaszcza w wykonaniu Sknerusa i Forsanta, gdzie da się słyszeć cudne dla ucha naleciałości szkockiego akcentu. Jestem bardzo ciekaw jak w tym zestawieniu wypadnie polska wersja.
Na koniec
Najnowsze wcielenie Duck Tales świetnie łączy w sobie awanturniczy werwę oryginału, komiksowy klimat i wzbogaca wszystko o nowe emocje. Historia zapowiada się na tyle ciekawie, że naprawdę szkoda, że następny odcinek dopiero za miesiąc. Spodziewałem się dobrego serialu, ale po pilocie byłbym skłonny zaryzykować stwierdzenie, iż możemy doczekać się produkcji lepszej niż seria z 1987 r. A patrząc na to jakim kultem cieszy się ta wersja to…czapki z głów!