OK
Przyjemny seans
Oglądało się przyjemnie, ale nic ponadto to. “Zwariowane Melodie” to dość specyficzne produkcje i nowa wersja też wpisuje się w ten trend. Jeżeli lubiliście stare odcinki, ten też polubicie. :)
User Review
( votes)“Nowe Zwariowane Melodie” to kolejne podejście do znanych i ukochanych postaci takich Królik Bugs, Kaczor Duffy oraz reszty zwariowanej ferajny. Dzięki uprzejmości Turner Polska mogliśmy sprawdzić przedpremierowo pierwszy odcinek z nowej serii epizodów, które od 9 października będą wyświetlane w polskiej telewizji (kanał Boomerang). Osobiście nie miałem wcześniej do czynienia z nową wersję, więc z pewną ciekawością i nieśmiałością przystąpiłem do seansu. Czas na recenzję!
Nieco historii
Ok, słówko wyjaśnienia. Czym jest ta kreskówka? “Nowe Zwariowane Melodie” to polski tytuł serii znanej w USA jako “Wabbit” emitowanej od 2015 na Cartoon Network oraz kanale Boomerang. W założeniach serial miał mocno czerpać ze swoich korzeni i powrócić do slapstickowej formuły oryginału – krótkich form, pełnych mniej lub bardziej wyszukanego dowcipu sytuacyjnego. Każdy epizod to dwa krótkie, około 5-minutowe historie ze znanymi bohaterami w rolach głównych.
W Polsce serial emitowano na kanale Boomerang właśnie pod nazwą “Nowe Zwariowane Melodie”. Od 9 października będzie można zobaczyć kolejne, nowiutkie odcinki pochodzące z drugiego sezonu animacji. Jak wspomniałem, miałem okazję już zobaczyć jeden odcinek – moje wrażenia poniżej. :)
#1 Love Is In The Hare
Gwiazdą tego odcinka jest Królik Bugs, który musi poradzić sobie nie tylko z namolną fanką królików, ale również z Yosmite Samem, który jak zwykle chce przegonić naszego sympatycznego bohatera ze swoich prywatnych posesji. Jak można się łatwo domyślić, nie będzie tu miejsca na kompromis. ;) Po krótkim wstępie rozpoczyna się typowa dla serialu gonitwa, w której królują nieustanne przebieranki Bugsa. Co my tam mamy? Fryzjer, trener osobisty, manikiurzysta i stylista mody – całkiem nieźle jak na kilka minut występu. Yosemite Sam standardowo zbiera cięgi od sprytnego królika, na sam koniec Bugs doprowadza do spotkania Sama i pewnej piegowatej piękności co kończy się… wyjątkowo szybkim ślubem! I żyli później długo i szczęśliwie… Choć chyba Yosemite Sam miałby pewnie inne zdanie. ;)
Szybki i prosty fabularnie odcinek. Ot, standard – może jeden czy dwa dowcipy wybijają się ponad resztę, ale nie powiedziałbym, że chciałoby mi się wracać do tego epizodu kolejny raz.
#2 Valentine’s Dayffy
Był Królik Bugs, to teraz czas na drugiego gwiazdora – złośliwego Kaczora Daffy’ego. Historyjkę da się streścić w jednym zdaniu – Daffy wpada na Kupidyna, który po “stłuczce” z NLK (Niezidentyfikowana Latająca Kaczka) obarcza kaczora obowiązkiem rozdawania miłości za pomocą specjalnego łuku. Błąd! Gdyby oglądał “Zwariowane Melodie” to wiedziałby, że nie wyniknie z tego nic dobrego. Kupidyn-Daffy spotyka piękną kaczuszkę, która pozostając nieczuła na pseudo zaloty naszego bohatera, co zmusza go do użycia łuku i miłosnych strzał. Kaczor nie grzeszy jednak celnością, więc szybko robi się ogromny bałagan, miłość unosi się w powietrzu, prawdziwy Kupidyn się budzi i… sami wiecie. ;)
Drugi odcinek zrobił nam mnie lepsze wrażenie niż pierwszy – przede wszystkim, dzięki lepszym, bardziej złośliwym tekstom Daffy’ego i większej dawce kreskówkowego absurdu. To dalej prosta, zabawna fabuła oparta na dość zgranym pomyśle, ale ogląda się to nawet przyjemnie. Kaczor rządzi! ;)
I…co jest doktorku?
Jak przystało na nową wersję, kreska przeszła widoczny lifting i uzyskała wygląd charakterystyczny dla nowych kreskówek. Solidna robota bez specjalnych szaleństw, ale też bardzo czytelna i rzetelna. Trochę brakuje mi to jednak jakiegoś bardziej rozpoznawalnego stylu, który wyróżniałby bajkę wśród wielu innych.
Myślę, że kreskówka ta dobrze sprawdzi się na krótkie sesje czy też niespodziewaną wizytę młodszego rodzeństwa. Nie trzeba tu tłumaczyć zawiłości fabuły – wystarczy krótkie wprowadzenie, a znani bohaterowie zrobią resztę. Oczywiście trzeba pamiętać, że “Nowe Zwariowane Melodie” wciąż mają swój charakterystyczny złośliwy dowcip, więc niekoniecznie może on pasować każdemu widzowi.
Bez zbędnego rozpisywania – serial wydaje się być po prostu OK. Łatwy do zrozumienia humor i znane postaci to w tym przypadku w miarę udana mieszanka. W sam raz na krótką przerwę przed telewizorem.
Materiały i dostęp do odcinka: Turner Broadcasting System Polska