CAŁKIEM OK
Sympatycznie i fajnie
Pierwsze dwa odcinki kreskówki “Jabłko i Szczypior” dają nadzieję na dobrą, komediową serię z fajnymi bohaterami w rolach głównych. Zobaczymy jak rozwiną się kolejne epizody.
User Review
( votes)Jabłko i Szczypior (ang. Apple & Onion) to nowa kreskówka Cartoon Network – w wersji anglojęzycznej miała premierę w lutym tego roku. Musieliśmy chwilę poczekać na premierę u nas, ale dokładnie 3 września 2018 roku, polski oddział Cartoon Network zaprezentuje widzom wersję kreskówki w naszym rodzimym języku.
Czy jest na co czekać? Sprawdzam to osobiście w specjalnej, przedpremierowej recenzji dwóch odcinków.
Skąd wziął się pomysł na kreskówkę?
Idea kreskówki narodziła się w głowie George’a Gandi – artysty i rysownika pracującego dla Cartoon Network m. in. przy realizacji “Niesamowitego Świata Gumballa”. Inspiracją dla niego była krótka historyjka, którą napisał jego starszy brat. George ubrał te luźne myśli w konkretny pomysł i postanowił udać się z nim na Cartoon Network’s Global Artists Program. Owocem jego starań był animowany short powstały w ramach serii Minisode. Koniec końców w roku 2017 podjęto decyzję o produkcji pełnego sezonu przygód Jabłka i Szczypiora.
Gatunkowo “Jabłko i Szczypior” to dość klasyczna komediowa seria – zabawna opowieść o dwójce beztroskich przyjaciół, którzy próbują jakoś ogarniać otaczający ich świat. Trochę w tym “Zwyczajnego serialu”, trochę starszych kreskówek z duetami w rolach głównych. Miks znany, lubiany i sprawdzony w bojach.
Dobra, ale o co w tym chodzi… – czyli czas na pierwszy odcinek
Jabłko i Szyczpior to dwójka przyjaciół, którzy postanowili opuścić swoje rodzinne miasta, aby sprawdzić jak naprawdę wygląda życie wielkim mieście. Poznajemy ich w momencie, gdy żegnają się ze swoimi rodzicami i wyruszają w długą podróż ku dorosłości. Ich samodzielne początki nie są proste. Z rozpędu Jabłko wyda połowę pieniędzy na lody, a drugą na uliczny portret niedocenianego artysty. Szczypior z kolei pierwszego dnia zdenerwuje szefa i straci pracę, a później nawet buty, gdy wdepnie w cement. Nie ma lekko!
Ten sam zbieg okoliczności sprawi jednak, że w końcu drogi naszych bohaterów zejdą się w jednym punkcie i szybko pokonają wszystkie przeciwności. Zostają przyjaciółmi i postanawiają zamieszkać we wspólnym mieszkaniu.
Jak to się wszystko ogląda? Zaskakująco dobrze! Pierwszy odcinek jest fajny, zabawny i z wieloma sympatycznymi odniesieniami do rzeczywistości. Co istotne, twórcy ani razu nie przeginają z szalonym humorem. Bywa dziwacznie, ale nigdy nie przekracza to pewnej granicy. W pierwszym odcinku szczególnie spodobała mi się galeria zakręconych postaci pobocznych takich jak np.:
- Pan Kawa – niedoszły korpo-szef Szczypiora pokazany w formie pseudo kubka ze Starbucksa
- Siłacz przedstawiony jako opakowanie białka z siłowni, z wielkim napisem WHEY na koszulce
- i cała reszta dziwnych kubków, owoców czy innego jedzenia (Pani Bekon!)
Idziemy dalej – czas drugi odcinek “Zgrany zespół”
W kolejnym epizodzie w domu naszych bohaterów pojawia się sympatyczny mały kociak. Jego wizyta komplikuje plany Szczypiora, który chciał wspólnie z Jabłkiem ukończyć bardzo trudną grę video. Jabłko nie tylko przerywa ich rozgrywkę, ale także całkowicie angażuje się w opiekę nad kociakiem. Budzi to zazdrość Szczypiora i… sami zobaczycie. ;)
Drugi odcinek kontynuuje dobrą formę z pierwszego epizodu. Nie jest może tak dobrze jak we wprowadzeniu, ale to ciągle porządny, komediowy poziom. “Zgrany zespół” trochę niedomaga fabularnie – scenariusz jest tutaj dość przewidywalny i fani kreskówek szybko odgadną jak potoczy się akcja. Niemniej jednak w dalszym ciągu ogląda się to po prostu dobrze.
Warto mieć na uwadze, że jest to raczej seria dla nieco młodszego widza. Starsi mogą się trochę znudzić, ale do wspólnego oglądania kreskówka pasuje niczym dłoń do rękawiczki.
Jak brzmi i jak wygląda “Jabłko i Szczypior”?
W polskiej wersji językowej przygotowanej przez SDI Media Polska słyszymy Pawła Ciołkosza (w roli Jabłka) oraz Grzegorza Drojewskiego (w roli Szczypiora). Dialogi są wyraźnie, a głosy dobrze podłożone – generalnie nie mam zastrzeżeń poza jednym szczegółem…
Tak się składa, że miałem okazję też zobaczyć oryginalną wersję językową. W tamtej wersji głos pod Jabłko i Szczypiora podkłada jedna osoba – jest to Richard Ayoade znany m. in. z sitcomu “Technicy-magicy”. Wychodzi mu to naprawdę świetnie! Czuć w jego głosie wielkie komediowe doświadczenie. Poza tym taki zabieg jest też istotny ze strony fabularnej – w kreskówce często kładzie się nacisk na to, że Jabłko i Szczypior tworzą “perfect team”, wizualizowany w formie dwóch – pozornie niepasujących do siebie – części. Mamy więc do czynienia z ciekawym duetem bohaterów, którzy charakterologicznie tworzą niemal jedną osobę. Głos Ayoade świetnie oddaje ten zamysł. W polskiej wersji niestety trochę brakuje w tym aspekcie do doskonałości.
Wizualnie “Jabłko i Szczypior” to poziom, do jakiego przyzwyczaiło nas Cartoon Network – ładnie, kolorowo i sympatycznie. Na razie nie ma tu miejsca na szaleństwa znane np. z Gumballa, ale zobaczymy, co będzie działo się w kolejnych odcinkach. Animacja jest dość prosta, ale czytelna, więc spełnia swoje zadanie w stu procentach.
Na koniec
Czy polecam śledzić “Jabłko i Szczypior”? Po tym co widziałem to odpowiedź brzmi “TAK”. Podobał mi się humor, kolorowy świat i całe mnóstwo dziwacznych postaci na pierwszym i drugim planie. Może się to wszystko wydawać nieco zbyt zachowawcze, ale jako przerywnik między bardziej skomplikowanymi seriami sprawdzi się idealnie.
Źródło: odcinek obejrzany dzięki uprzejmości PR Turner Polska